|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
satanek
Administrator
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 22:21, 23 Sie 2009 Temat postu: "Krótka" historyjka |
|
|
Zabawa polega na tym, że piszemy opowiadanie. Ja zaczynam, a każda następna osoba dopisuje 4-5 zdań, tak, żeby całość miała sens.
Po całość historyjki zapraszam do ostatniego postu: TUTAJ
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez satanek dnia Czw 7:35, 13 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Sonea
Fanatyk
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 1071
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świat. Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:23, 23 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mitake
Stały Bywalec
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ztamtąd Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:51, 23 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mitake dnia Nie 22:52, 23 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sonea
Fanatyk
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 1071
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świat. Płeć:
|
Wysłany: Pon 13:44, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sonea dnia Pon 13:44, 24 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Melody
Obserwator
Dołączył: 23 Sie 2009
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła rodem! ; -) Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:32, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu. Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku,w którym znajdowała się publiczna toaleta. Oczywiście, że bał się o swoją Monę na tylnym siedzeniu, ale potrzeba była silniejsza. Gdy już załatwił sprawę, pośpiesznie wyszedł z brudnego pomieszczenia. Kiedy znalazł się na zewnątrz z tylnej kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa. Powoli spalał go, cały czas zastanawiając się czy dobrze zrobił. Wreszcie wrócił do swojego czarnego Mercedesa. Usiadł na siedzeniu kierowcy, obrócił się do tyłu i zobaczył...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Melody dnia Pon 21:33, 24 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sonea
Fanatyk
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 1071
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świat. Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:39, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu. Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku,w którym znajdowała się publiczna toaleta. Oczywiście, że bał się o swoją Monę na tylnym siedzeniu, ale potrzeba była silniejsza. Gdy już załatwił sprawę, pośpiesznie wyszedł z brudnego pomieszczenia. Kiedy znalazł się na zewnątrz z tylnej kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa. Powoli spalał go, cały czas zastanawiając się czy dobrze zrobił. Wreszcie wrócił do swojego czarnego Mercedesa. Usiadł na siedzeniu kierowcy, obrócił się do tyłu i zobaczył coś, czego w tym momencie najmniej się spodziewał. Nie chciał, by akurat ON tu się zjawił. Otóż, tajemnicza postać wiedziała, że ukradł obraz. Wiedziała, co chce z nią zrobić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mitake
Stały Bywalec
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ztamtąd Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:57, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu. Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku,w którym znajdowała się publiczna toaleta. Oczywiście, że bał się o swoją Monę na tylnym siedzeniu, ale potrzeba była silniejsza. Gdy już załatwił sprawę, pośpiesznie wyszedł z brudnego pomieszczenia. Kiedy znalazł się na zewnątrz z tylnej kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa. Powoli spalał go, cały czas zastanawiając się czy dobrze zrobił. Wreszcie wrócił do swojego czarnego Mercedesa. Usiadł na siedzeniu kierowcy, obrócił się do tyłu i zobaczył coś, czego w tym momencie najmniej się spodziewał. Nie chciał, by akurat ON tu się zjawił. Otóż, tajemnicza postać wiedziała, że ukradł obraz. Wiedziała, co chce z nią zrobić. Przestraszył się nie na żarty. A jeśli doniesie policji? A jeśli, co gorsza, zażąda zwrotu Mona Lisy. Na całe szczęście On nie chciał żadnej z tych rzeczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sonea
Fanatyk
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 1071
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świat. Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:05, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu. Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku,w którym znajdowała się publiczna toaleta. Oczywiście, że bał się o swoją Monę na tylnym siedzeniu, ale potrzeba była silniejsza. Gdy już załatwił sprawę, pośpiesznie wyszedł z brudnego pomieszczenia. Kiedy znalazł się na zewnątrz z tylnej kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa. Powoli spalał go, cały czas zastanawiając się czy dobrze zrobił. Wreszcie wrócił do swojego czarnego Mercedesa. Usiadł na siedzeniu kierowcy, obrócił się do tyłu i zobaczył coś, czego w tym momencie najmniej się spodziewał. Nie chciał, by akurat ON tu się zjawił. Otóż, tajemnicza postać wiedziała, że ukradł obraz. Wiedziała, co chce z nią zrobić. Przestraszył się nie na żarty. A jeśli doniesie policji? A jeśli, co gorsza, zażąda zwrotu Mona Lisy. Na całe szczęście On nie chciał żadnej z tych rzeczy. Patrzył się jedynie na niego. Wyglądał na strapionego ale i podekscytowanego. Jeszcze raz spojrzał na Monę. Była.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mitake
Stały Bywalec
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ztamtąd Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:09, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu. Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku,w którym znajdowała się publiczna toaleta. Oczywiście, że bał się o swoją Monę na tylnym siedzeniu, ale potrzeba była silniejsza. Gdy już załatwił sprawę, pośpiesznie wyszedł z brudnego pomieszczenia. Kiedy znalazł się na zewnątrz z tylnej kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa. Powoli spalał go, cały czas zastanawiając się czy dobrze zrobił. Wreszcie wrócił do swojego czarnego Mercedesa. Usiadł na siedzeniu kierowcy, obrócił się do tyłu i zobaczył coś, czego w tym momencie najmniej się spodziewał. Nie chciał, by akurat ON tu się zjawił. Otóż, tajemnicza postać wiedziała, że ukradł obraz. Wiedziała, co chce z nią zrobić. Przestraszył się nie na żarty. A jeśli doniesie policji? A jeśli, co gorsza, zażąda zwrotu Mona Lisy. Na całe szczęście On nie chciał żadnej z tych rzeczy. Patrzył się jedynie na niego. Wyglądał na strapionego ale i podekscytowanego. Jeszcze raz spojrzał na Monę. Była. Odetchnął z ulgą.
- Czego chcesz? - zapytał, a jego głos był suchy i zimny.
- Posiedzieć - odpowiedział ON, głosem równie wypranym z emocji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Melody
Obserwator
Dołączył: 23 Sie 2009
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła rodem! ; -) Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:15, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu. Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku,w którym znajdowała się publiczna toaleta. Oczywiście, że bał się o swoją Monę na tylnym siedzeniu, ale potrzeba była silniejsza. Gdy już załatwił sprawę, pośpiesznie wyszedł z brudnego pomieszczenia. Kiedy znalazł się na zewnątrz z tylnej kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa. Powoli spalał go, cały czas zastanawiając się czy dobrze zrobił. Wreszcie wrócił do swojego czarnego Mercedesa. Usiadł na siedzeniu kierowcy, obrócił się do tyłu i zobaczył coś, czego w tym momencie najmniej się spodziewał. Nie chciał, by akurat ON tu się zjawił. Otóż, tajemnicza postać wiedziała, że ukradł obraz. Wiedziała, co chce z nią zrobić. Przestraszył się nie na żarty. A jeśli doniesie policji? A jeśli, co gorsza, zażąda zwrotu Mona Lisy. Na całe szczęście On nie chciał żadnej z tych rzeczy. Patrzył się jedynie na niego. Wyglądał na strapionego ale i podekscytowanego. Jeszcze raz spojrzał na Monę. Była. Odetchnął z ulgą.
- Czego chcesz? - zapytał, a jego głos był suchy i zimny.
- Posiedzieć - odpowiedział ON, głosem równie wypranym z emocji.
-Znajdź sobie ławkę.- pasażer z tyłu sporunował go wściekłym wzrokiem.- Jak się tu dostałeś?
On przemilczał odpowiedź.
- Nie możesz tego zrobić.- powiedziała po minucie ciszy tajemnicza postać.
- Przekonamy się.
- Zabiję cię jeśli to zrobisz.
- A co ty masz z tym wspólnego?- zapytał zdezorientowany Ben.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Melody dnia Pon 22:16, 24 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mitake
Stały Bywalec
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ztamtąd Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:30, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu. Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku,w którym znajdowała się publiczna toaleta. Oczywiście, że bał się o swoją Monę na tylnym siedzeniu, ale potrzeba była silniejsza. Gdy już załatwił sprawę, pośpiesznie wyszedł z brudnego pomieszczenia. Kiedy znalazł się na zewnątrz z tylnej kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa. Powoli spalał go, cały czas zastanawiając się czy dobrze zrobił. Wreszcie wrócił do swojego czarnego Mercedesa. Usiadł na siedzeniu kierowcy, obrócił się do tyłu i zobaczył coś, czego w tym momencie najmniej się spodziewał. Nie chciał, by akurat ON tu się zjawił. Otóż, tajemnicza postać wiedziała, że ukradł obraz. Wiedziała, co chce z nią zrobić. Przestraszył się nie na żarty. A jeśli doniesie policji? A jeśli, co gorsza, zażąda zwrotu Mona Lisy. Na całe szczęście On nie chciał żadnej z tych rzeczy. Patrzył się jedynie na niego. Wyglądał na strapionego ale i podekscytowanego. Jeszcze raz spojrzał na Monę. Była. Odetchnął z ulgą.
- Czego chcesz? - zapytał, a jego głos był suchy i zimny.
- Posiedzieć - odpowiedział ON, głosem równie wypranym z emocji.
-Znajdź sobie ławkę.- pasażer z tyłu sporunował go wściekłym wzrokiem.- Jak się tu dostałeś?
On przemilczał odpowiedź.
- Nie możesz tego zrobić.- powiedziała po minucie ciszy tajemnicza postać.
- Przekonamy się.
- Zabiję cię jeśli to zrobisz.
- A co ty masz z tym wspólnego?- zapytał zdezorientowany Ben.
- Widzisz Ben, to ja namalowałem ten obraz. - On był już naprawdę zły, a Mężczyzna stał się zdezorientowany. Skąd pasażer znał jego imię? A poza tym, to odkąd ma na imię "Ben". Nie, nie, tak na pewno się nie nazywa. Przecież nazywa się... Mężczyzna w pośpiechy zaczął przeszukiwać kieszenie, mając nadzieję, na znalezienie tam jakiegoś dowodu tożsamości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sonea
Fanatyk
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 1071
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świat. Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:38, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu. Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku,w którym znajdowała się publiczna toaleta. Oczywiście, że bał się o swoją Monę na tylnym siedzeniu, ale potrzeba była silniejsza. Gdy już załatwił sprawę, pośpiesznie wyszedł z brudnego pomieszczenia. Kiedy znalazł się na zewnątrz z tylnej kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa. Powoli spalał go, cały czas zastanawiając się czy dobrze zrobił. Wreszcie wrócił do swojego czarnego Mercedesa. Usiadł na siedzeniu kierowcy, obrócił się do tyłu i zobaczył coś, czego w tym momencie najmniej się spodziewał. Nie chciał, by akurat ON tu się zjawił. Otóż, tajemnicza postać wiedziała, że ukradł obraz. Wiedziała, co chce z nią zrobić. Przestraszył się nie na żarty. A jeśli doniesie policji? A jeśli, co gorsza, zażąda zwrotu Mona Lisy. Na całe szczęście On nie chciał żadnej z tych rzeczy. Patrzył się jedynie na niego. Wyglądał na strapionego ale i podekscytowanego. Jeszcze raz spojrzał na Monę. Była. Odetchnął z ulgą.
- Czego chcesz? - zapytał, a jego głos był suchy i zimny.
- Posiedzieć - odpowiedział ON, głosem równie wypranym z emocji.
-Znajdź sobie ławkę.- pasażer z tyłu sporunował go wściekłym wzrokiem.- Jak się tu dostałeś?
On przemilczał odpowiedź.
- Nie możesz tego zrobić.- powiedziała po minucie ciszy tajemnicza postać.
- Przekonamy się.
- Zabiję cię jeśli to zrobisz.
- A co ty masz z tym wspólnego?- zapytał zdezorientowany Ben.
- Widzisz Ben, to ja namalowałem ten obraz. - On był już naprawdę zły, a Mężczyzna stał się zdezorientowany. Skąd pasażer znał jego imię? A poza tym, to odkąd ma na imię "Ben". Nie, nie, tak na pewno się nie nazywa. Przecież nazywa się... Mężczyzna w pośpiechy zaczął przeszukiwać kieszenie, mając nadzieję, na znalezienie tam jakiegoś dowodu tożsamości. Ach, tu jest. Davis Jefferson. No tak. Niby takie proste, a tak łatwo można o tym zapomnieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mitake
Stały Bywalec
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ztamtąd Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:44, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu. Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku,w którym znajdowała się publiczna toaleta. Oczywiście, że bał się o swoją Monę na tylnym siedzeniu, ale potrzeba była silniejsza. Gdy już załatwił sprawę, pośpiesznie wyszedł z brudnego pomieszczenia. Kiedy znalazł się na zewnątrz z tylnej kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa. Powoli spalał go, cały czas zastanawiając się czy dobrze zrobił. Wreszcie wrócił do swojego czarnego Mercedesa. Usiadł na siedzeniu kierowcy, obrócił się do tyłu i zobaczył coś, czego w tym momencie najmniej się spodziewał. Nie chciał, by akurat ON tu się zjawił. Otóż, tajemnicza postać wiedziała, że ukradł obraz. Wiedziała, co chce z nią zrobić. Przestraszył się nie na żarty. A jeśli doniesie policji? A jeśli, co gorsza, zażąda zwrotu Mona Lisy. Na całe szczęście On nie chciał żadnej z tych rzeczy. Patrzył się jedynie na niego. Wyglądał na strapionego ale i podekscytowanego. Jeszcze raz spojrzał na Monę. Była. Odetchnął z ulgą.
- Czego chcesz? - zapytał, a jego głos był suchy i zimny.
- Posiedzieć - odpowiedział ON, głosem równie wypranym z emocji.
-Znajdź sobie ławkę.- pasażer z tyłu sporunował go wściekłym wzrokiem.- Jak się tu dostałeś?
On przemilczał odpowiedź.
- Nie możesz tego zrobić.- powiedziała po minucie ciszy tajemnicza postać.
- Przekonamy się.
- Zabiję cię jeśli to zrobisz.
- A co ty masz z tym wspólnego?- zapytał zdezorientowany Ben.
- Widzisz Ben, to ja namalowałem ten obraz. - On był już naprawdę zły, a Mężczyzna stał się zdezorientowany. Skąd pasażer znał jego imię? A poza tym, to odkąd ma na imię "Ben". Nie, nie, tak na pewno się nie nazywa. Przecież nazywa się... Mężczyzna w pośpiechy zaczął przeszukiwać kieszenie, mając nadzieję, na znalezienie tam jakiegoś dowodu tożsamości. Ach, tu jest. Davis Jefferson. No tak. Niby takie proste, a tak łatwo można o tym zapomnieć. On zaśmiał się.
- Czyżby tak trudno było Co zapamiętać, jak się nazywasz, Ben?
- Ale ja nie jestem "Ben". Dlaczego tak do mnie mówisz? Ja jestem Davis.
- Jesteś tego w stu procentach pewien? - spytał szyderczo On, a jego brew uniosła się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sonea
Fanatyk
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 1071
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świat. Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:48, 24 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu. Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku,w którym znajdowała się publiczna toaleta. Oczywiście, że bał się o swoją Monę na tylnym siedzeniu, ale potrzeba była silniejsza. Gdy już załatwił sprawę, pośpiesznie wyszedł z brudnego pomieszczenia. Kiedy znalazł się na zewnątrz z tylnej kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa. Powoli spalał go, cały czas zastanawiając się czy dobrze zrobił. Wreszcie wrócił do swojego czarnego Mercedesa. Usiadł na siedzeniu kierowcy, obrócił się do tyłu i zobaczył coś, czego w tym momencie najmniej się spodziewał. Nie chciał, by akurat ON tu się zjawił. Otóż, tajemnicza postać wiedziała, że ukradł obraz. Wiedziała, co chce z nią zrobić. Przestraszył się nie na żarty. A jeśli doniesie policji? A jeśli, co gorsza, zażąda zwrotu Mona Lisy. Na całe szczęście On nie chciał żadnej z tych rzeczy. Patrzył się jedynie na niego. Wyglądał na strapionego ale i podekscytowanego. Jeszcze raz spojrzał na Monę. Była. Odetchnął z ulgą.
- Czego chcesz? - zapytał, a jego głos był suchy i zimny.
- Posiedzieć - odpowiedział ON, głosem równie wypranym z emocji.
-Znajdź sobie ławkę.- pasażer z tyłu sporunował go wściekłym wzrokiem.- Jak się tu dostałeś?
On przemilczał odpowiedź.
- Nie możesz tego zrobić.- powiedziała po minucie ciszy tajemnicza postać.
- Przekonamy się.
- Zabiję cię jeśli to zrobisz.
- A co ty masz z tym wspólnego?- zapytał zdezorientowany Ben.
- Widzisz Ben, to ja namalowałem ten obraz. - On był już naprawdę zły, a Mężczyzna stał się zdezorientowany. Skąd pasażer znał jego imię? A poza tym, to odkąd ma na imię "Ben". Nie, nie, tak na pewno się nie nazywa. Przecież nazywa się... Mężczyzna w pośpiechy zaczął przeszukiwać kieszenie, mając nadzieję, na znalezienie tam jakiegoś dowodu tożsamości. Ach, tu jest. Davis Jefferson. No tak. Niby takie proste, a tak łatwo można o tym zapomnieć. On zaśmiał się.
- Czyżby tak trudno było Co zapamiętać, jak się nazywasz, Ben?
- Ale ja nie jestem "Ben". Dlaczego tak do mnie mówisz? Ja jestem Davis.
- Jesteś tego w stu procentach pewien? - spytał szyderczo On, a jego brew uniosła się.
- Tak, jestem pewny. Musiałeś mnie z kimś pomylić - zacząłem mówić szybko, byleby odwrócić jego uwagę od mojego bezcennego dzieła. - Nie wiem, kim jesteś, co tu robisz no i po co mnie straszysz. Więc ucieszyłbym się, gdybyś sobie łaskawie poszedł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Mitake
Stały Bywalec
Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ztamtąd Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:00, 29 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu. Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku,w którym znajdowała się publiczna toaleta. Oczywiście, że bał się o swoją Monę na tylnym siedzeniu, ale potrzeba była silniejsza. Gdy już załatwił sprawę, pośpiesznie wyszedł z brudnego pomieszczenia. Kiedy znalazł się na zewnątrz z tylnej kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa. Powoli spalał go, cały czas zastanawiając się czy dobrze zrobił. Wreszcie wrócił do swojego czarnego Mercedesa. Usiadł na siedzeniu kierowcy, obrócił się do tyłu i zobaczył coś, czego w tym momencie najmniej się spodziewał. Nie chciał, by akurat ON tu się zjawił. Otóż, tajemnicza postać wiedziała, że ukradł obraz. Wiedziała, co chce z nią zrobić. Przestraszył się nie na żarty. A jeśli doniesie policji? A jeśli, co gorsza, zażąda zwrotu Mona Lisy. Na całe szczęście On nie chciał żadnej z tych rzeczy. Patrzył się jedynie na niego. Wyglądał na strapionego ale i podekscytowanego. Jeszcze raz spojrzał na Monę. Była. Odetchnął z ulgą.
- Czego chcesz? - zapytał, a jego głos był suchy i zimny.
- Posiedzieć - odpowiedział ON, głosem równie wypranym z emocji.
-Znajdź sobie ławkę.- pasażer z tyłu sporunował go wściekłym wzrokiem.- Jak się tu dostałeś?
On przemilczał odpowiedź.
- Nie możesz tego zrobić.- powiedziała po minucie ciszy tajemnicza postać.
- Przekonamy się.
- Zabiję cię jeśli to zrobisz.
- A co ty masz z tym wspólnego?- zapytał zdezorientowany Ben.
- Widzisz Ben, to ja namalowałem ten obraz. - On był już naprawdę zły, a Mężczyzna stał się zdezorientowany. Skąd pasażer znał jego imię? A poza tym, to odkąd ma na imię "Ben". Nie, nie, tak na pewno się nie nazywa. Przecież nazywa się... Mężczyzna w pośpiechy zaczął przeszukiwać kieszenie, mając nadzieję, na znalezienie tam jakiegoś dowodu tożsamości. Ach, tu jest. Davis Jefferson. No tak. Niby takie proste, a tak łatwo można o tym zapomnieć. On zaśmiał się.
- Czyżby tak trudno było Co zapamiętać, jak się nazywasz, Ben?
- Ale ja nie jestem "Ben". Dlaczego tak do mnie mówisz? Ja jestem Davis.
- Jesteś tego w stu procentach pewien? - spytał szyderczo On, a jego brew uniosła się.
- Tak, jestem pewny. Musiałeś mnie z kimś pomylić - zacząłem mówić szybko, byleby odwrócić jego uwagę od mojego bezcennego dzieła. - Nie wiem, kim jesteś, co tu robisz no i po co mnie straszysz. Więc ucieszyłbym się, gdybyś sobie łaskawie poszedł.
- Ben, Ben, ale ty jesteś głupi - westchnął On. Chwila! Czemu on nadal nazywa mnie "Ben"?! I czemu ja, zacząłem na niego mówić "On"?!
- Kim ty właściwie jesteś - spytałem, starając się mówić spokojnie. Nie wiem, czy mi to wyszło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sonea
Fanatyk
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 1071
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świat. Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:31, 29 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
Czarny Mercedes zatrzymał się przed ogromnym, oszklonym budynkiem. Mężczyzna otworzył drzwi samochodu i wyskoczył z jego wnętrza. Sprawiał wrażenie radosnego. Oparł się tyłem o samochód i przymknął oczy. Myślał, o tym co się stało, a dokładniej, co zrobił. Nie mógł ochłonąć. Wciąż widział przed oczami ten wyraźny obraz śmierci. Westchnął. Nadal nie wiedział jakim cudem malarz tak pięknie oddał cały jej majestat. Lekko rozchylił powieki. "Chyba się zakochałem" - pomyślał Mężczyzna, a z jego ust wydobyło się długie "Ach". Spojrzał na tylne siedzenie. Ukochana była na swoim miejscu. Nie mógł się nadziwić, jaka była piękna, a jednocześnie nierealna. Mona Lisa była naprawdę piękna- pomyślał. - Nie wiem, co się stanie, ale wiem, że nikt jej już nie znajdzie - uznał i wszedł do budynku,w którym znajdowała się publiczna toaleta. Oczywiście, że bał się o swoją Monę na tylnym siedzeniu, ale potrzeba była silniejsza. Gdy już załatwił sprawę, pośpiesznie wyszedł z brudnego pomieszczenia. Kiedy znalazł się na zewnątrz z tylnej kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa. Powoli spalał go, cały czas zastanawiając się czy dobrze zrobił. Wreszcie wrócił do swojego czarnego Mercedesa. Usiadł na siedzeniu kierowcy, obrócił się do tyłu i zobaczył coś, czego w tym momencie najmniej się spodziewał. Nie chciał, by akurat ON tu się zjawił. Otóż, tajemnicza postać wiedziała, że ukradł obraz. Wiedziała, co chce z nią zrobić. Przestraszył się nie na żarty. A jeśli doniesie policji? A jeśli, co gorsza, zażąda zwrotu Mona Lisy. Na całe szczęście On nie chciał żadnej z tych rzeczy. Patrzył się jedynie na niego. Wyglądał na strapionego ale i podekscytowanego. Jeszcze raz spojrzał na Monę. Była. Odetchnął z ulgą.
- Czego chcesz? - zapytał, a jego głos był suchy i zimny.
- Posiedzieć - odpowiedział ON, głosem równie wypranym z emocji.
-Znajdź sobie ławkę.- pasażer z tyłu sporunował go wściekłym wzrokiem.- Jak się tu dostałeś?
On przemilczał odpowiedź.
- Nie możesz tego zrobić.- powiedziała po minucie ciszy tajemnicza postać.
- Przekonamy się.
- Zabiję cię jeśli to zrobisz.
- A co ty masz z tym wspólnego?- zapytał zdezorientowany Ben.
- Widzisz Ben, to ja namalowałem ten obraz. - On był już naprawdę zły, a Mężczyzna stał się zdezorientowany. Skąd pasażer znał jego imię? A poza tym, to odkąd ma na imię "Ben". Nie, nie, tak na pewno się nie nazywa. Przecież nazywa się... Mężczyzna w pośpiechy zaczął przeszukiwać kieszenie, mając nadzieję, na znalezienie tam jakiegoś dowodu tożsamości. Ach, tu jest. Davis Jefferson. No tak. Niby takie proste, a tak łatwo można o tym zapomnieć. On zaśmiał się.
- Czyżby tak trudno było Co zapamiętać, jak się nazywasz, Ben?
- Ale ja nie jestem "Ben". Dlaczego tak do mnie mówisz? Ja jestem Davis.
- Jesteś tego w stu procentach pewien? - spytał szyderczo On, a jego brew uniosła się.
- Tak, jestem pewny. Musiałeś mnie z kimś pomylić - zacząłem mówić szybko, byleby odwrócić jego uwagę od mojego bezcennego dzieła. - Nie wiem, kim jesteś, co tu robisz no i po co mnie straszysz. Więc ucieszyłbym się, gdybyś sobie łaskawie poszedł.
- Ben, Ben, ale ty jesteś głupi - westchnął On. Chwila! Czemu on nadal nazywa mnie "Ben"?! I czemu ja, zacząłem na niego mówić "On"?!
- Kim ty właściwie jesteś - spytałem, starając się mówić spokojnie. Nie wiem, czy mi to wyszło. Lecz On nie odpowiedział. Stał kilka chwil, po czym zaczął się śmiać. Był to śmiech podobny do szurania paznokciami o tablicę. Krew mi zamarła w żyłach. Nie wiedziałem, co robić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Melody
Obserwator
Dołączył: 23 Sie 2009
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła rodem! ; -) Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:36, 05 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Wybaczcie, że trochę nie do tematu. Ale czy tylko ja zgubiłam wątek? To w końcu Ben nazywa się Ben, czy Davis? I o co tu w ogóle kaman ludzie? ;-]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sonea
Fanatyk
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 1071
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świat. Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:23, 05 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Eee tam. Ja się jeszcze łapię o co chodzi Ben to Davis ale On nazywa Davisa Benem. I kaman o to, że Davis ukradł Mona Lisę z Luwru w Paryżu, a On jest prawdopodobnie Leonardo da Vinci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Melody
Obserwator
Dołączył: 23 Sie 2009
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z piekła rodem! ; -) Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:56, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Aha. ; ) W życiu bym nie powiedziała. xD. No dobra. To piszcie, piszcie jak coś rozwinie to się dołączę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sonea
Fanatyk
Dołączył: 03 Lip 2009
Posty: 1071
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Świat. Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:00, 06 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
To nie jest takie trudne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|