|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
polly
Administrator
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z piekła Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:04, 23 Cze 2009 Temat postu: The Red Line [T] +18 [23.06] |
|
|
…:THE RED LINE:…
by WinndSinger
Tłumaczenie: Eileen
Beta: Nescafe & Angie1985 & White Vampire
Opowiadanie dostępne jest także na chomiku:[ [link widoczny dla zalogowanych]
Rozdział 1
EPOV
Nazywam się Edward i jestem dziwką.
Wiem, wiem, wzbudza to tylko ironiczny, pusty śmiech. Nie, żebym planował tę robotę,
nic z tych rzeczy. Gdy pytano mnie, kim chciałbym zostać w przyszłości dumnie
mówiłem, że chcę być lekarzem, a mój kolega z ławki wahał się między strażakiem a
gliną. Ale dorosłem i z czasem dowiedziałem się, że w prawdziwym świecie marzenia się
nie spełniają. Co prawda każdej nocy śniłem o byciu żołnierzem, policjantem,
strażakiem, czy choćby Tarzanem, ale nadal były to zaledwie piękne sny. Robi się
późno, chyba powinienem już iść do pracy.
Wszedłem tylnymi drzwiami do klubu nazwanego „Ogień”. To tylko i wyłącznie damski
klub, ochrona nie przepuszcza gejów, a nasza szefowa, Victoria, surowo zabrania
organizowania tu wieczorów kawalerskich. Na początku mojej pracy w tym miejscu
zastrzegłem, że nigdy w życiu nie będę pieprzył się z gejem i postanowiłem się tego
kurczowo trzymać. Oświadczyłem solennie, że jestem tylko dla kobiet i Victoria
uszanowała moją decyzję. Stawianie swoich warunków jest, co prawda, powodem do
dumy, ale nie dajcie robić z siebie idiotów. Piękne, czułe kobiety pojawiają się tu
niezwykle rzadko. Zwykle mam do czynienia z zalanymi, dojrzałymi paniami, które
szukają tylko faceta do obmacywania. Staram się być miły dla każdej klientki, w końcu
one płacą, a moim psim obowiązkiem było wypełniać ich rozkazy. Gdy zaczynałem
pracę, myślałem, że dziewczyny będą wobec mnie delikatne, a przynajmniej mało
brutalne. Nadzieja matką głupich, wspomniałem z goryczą. Upite, napalone kobiety
ciągnęły mnie mocno za wszystko i krzyczały doprowadzając do późniejszych bólu uszu i
zawrotów głowy. Po miesiącach, kiedy podczas rozmowy słyszałem określenie kobiet
jako „słabą płeć”, wybuchałem kpiącym śmiechem. Wymyślił to pewnie mężczyzna, który
prawdziwej kobiety, czyli władczej, silnej i wiecznie nienasyconej, na oczy nie widział.
Gdy schodziłem na dół zmierzchało. To zdecydowanie najsmutniejsza pora dnia, bo
wtedy chłopak, którym byłem przez cały dzień, zmieniał się w coś, co zostało
wykaligrafowane na kartoniku przy jego imieniu.
Zerknąłem na swoją kolumnę. Z tabelki patrzył na mnie czarny napis - wampir. Jasna
cholera, gdzie się podziały te wszystkie miesiące?! Nie, nie wierzę, że już jest
październik.
Emmett poprawił się na turystycznym krzesełku nieopodal lustra i wygiął usta w
uśmiechu.
- Pan wampir! – drażnił się ze mną. – Nie ma to, jak Halloween!
Zasyczał swoim wampirzym głosem, kiedy mijałem go idąc do swojej szuflady.
Przewróciłem oczami, ale nic nie powiedziałem. Nigdy nie komentowałem moich
przebrań, czy czegokolwiek innego. Nie czyniłem żadnych uszczypliwych uwag, więc
pewnie, dlatego Victoria polubiła mnie już na starcie. Wszyscy moi znajomi często
wyklinali na głupie przebrania, ale ja nie chciałem narażać się na wywalenie.
Potrzebowałem tej pracy, dlatego robiłem to, co powinienem – trzymałem jęzor za
zębami.
- Nie przeszkadza mi bycie wampirem- powiedziałem Emmettowi kładąc swoją
budrysówkę na podłodze koło stóp, otwierając komodę i wyjmując plastikowy pojemnik z
napisem ,, wampir ”- Ale charakteryzacja jest kurewsko ciężka do zmycia.
- Wiem - przytaknął Emmett - Ale ciesz się, że i tak nie musisz nosić jej na całym swoim
ciele! Miałem kiedyś na sobie barwnik i musiałem pokryć całe ciało tym białym gównem.
Odetchnąłem dziękując Bogu za swoją bladość. Ściągnąłem koszulę, żeby nie upaćkać
jej żadnymi specyfikami i zabrałem się za nakładanie fluidu. Chciałem być oryginalnym
wampirem, dlatego używałem tego kosmetyku z umiarem, żeby nadal było widać, że ja
to na pewno ja. Wysmarowałem usta na czerwono, starając się osuszyć je błyskawicznie
i utrwalić kolor, żeby nie zszedł przy pocałunkach i pochyliłem się nad pudełkiem z
kolorowymi soczewkami do oczu. Czerwone czy złote? Zdecydowałem się na złote, oczy
dobrego wampira. Na czerwone, symbolizujące bardzo niegrzecznego i głodnego
osobnika, jeszcze przyjdzie czas w późniejszych kwartach miesiącach, bliżej Halloween.
Już dawno wymyśliłem sposób na pozbycie się oślizgłych, tłustych, plastikowych
wampirzych kłów. Kupiłem sobie porcelanowe zęby, barwą niemal zlewające się z moimi
siekaczami. Po paru wieczorach nauczyłem się poprawnie mówić z nimi w ustach. Poza
tym kobiety kochały słodkiego, smutnego, niewinnego Edwarda- wampira bardziej, niż
nikczemnego, szalonego i seksownego wampira Edwarda. Po kilku minutach moje złote
kontakty były na miejscu, a ja wydałem syk do swego lustra, utożsamiając się w pełni ze
swoją rolą.
Jedyna rzecz, w której musisz być tutaj dobry to aktorstwo. Innym powodem, dla
którego Victoria mnie faworyzuje jest to, że bez względu na tego, co się stanie i jak się
czuję, gdy przekraczam czerwoną linię klubu, za którą znajdują się klienci, staję się tym,
kogo udaję. I nigdy przenigdy nie traktuję żadnej kobiety źle, nie wybrzydzam. Jestem
zawsze ich i zawsze wyglądam tak, jakby to była wyjątkowa chwila mego życia, stale
uśmiechnięty i rozradowany, za każdym razem kochający bez względu na to, co one ze
mną robią.
Kobiety mnie wykorzystują - to moja praca. I jestem w niej bardzo dobry. Wyjąłem swój
prywatny kostium wampira. Tak, każdy tancerz robi lub kupuje swój kostium, nic nie jest
nam dawane od firmy poza odpowiednim przydziałem. Mój dzisiejszy strój opiera się na
skórzanych opaskach wzdłuż nadgarstków, braku koszuli i obcisłych skórzanych
spodenkach przypominających bardziej szorty z postrzępionymi poprutymi skrawkami
materiału trochę poniżej i pozostawiających połowę moich pośladków
wyeksponowanymi. Pomysł był taki, żeby wyglądało to tak, że niby nosiłem kiedyś
skórzane spodenki, ale zostały brutalnie ze mnie zdarte. Victoria była zachwycona, kiedy
jej je pokazałem. To ona ma ostatnie zdanie, jeśli idzie o dobór kostiumów. Żadnych
butów czy skarpetek- jakichkolwiek. A na koniec, oczywiście mój kołnierzyk. To prosty,
czarny skórzany kołnierz całkowicie pokrywający gardło. Ma srebrny pierścień pośrodku i
brzęczy przy każdym ruchu, choćby delikatnym. Następnie naoliwiłem całe ciało, co
zajęło nieprawdopodobnie dużo czasu. Ale to kolejna zasada tutaj. Zawsze naoliwiony,
zawsze świecący i nagi przez cały czas. Była 19.45 i zbliżała się moja pora na to, by
zostać zabranym do swojej klatki. Tak, człowiek - wampir pracuje w klatce. Jest później
bardzo niebezpieczny. Tancerza udającego wampira Victoria osobiście eskortuje do
klatki i w pełni decyduje o tym, kto dostanie się do środka. Im więcej dana kobieta
zapłaci za przebywanie ze mną przez pewien okres czasu, tym dłużej może mi
towarzyszyć. Dla uzyskania właściwej ceny, moje ręce zostają czasami związane z tyłu
głowy, podczas gdy one torują sobie do mnie drogę. Bez podtekstów seksualnych
oczywiście. W „Ogniu” nie ma prostytucji. Cóż, to jest oczywiście to, co mówi się policji.
Prawda jest taka, że nie ma ,,otwartej’’ prostytucji, którą siedzący klienci mogliby
dostrzec. A kobiety nie są nieśmiałe, prosząc mnie prywatnie. Otrzymuję około 15- 20
ofert każdej nocy, z numerami telefonów, karteczkami, zaproszeniami. Victoria eskortuje
wampira osobiście do klatki także dlatego, że nie chce, by ,,wyszedł” ze swej roli
naprzeciwko klientek. Jeśli kobiety byłyby nieobecne, nie mógłbym tak po prostu kroczyć
do swej klatki i pozwolić sobie na to, by do niej wejść. Nie, to nierealistyczne. Victoria
zaczepiłaby smycz o mój kołnierz i zaciągnęłaby mnie do klatki, wpychając do niej w
sposób, w jaki potraktowałaby każdego prawdziwego wampira. Okey, Victoria czy jak
sobie chcecie. Osobiście myślę, że przegina, ale to moje zdanie. To ona jest tu szefem.
Czekając na nią, aż przyjdzie i mnie odprowadzi , siedziałem na blacie i gadałem
z Emmettem, podczas gdy on przeprowadzał ostatnie czynności związane z
przygotowaniem stroju żołnierza. Jasper, inny tancerz zawsze był moim przyjacielem.
Znajdował się na prawo od Emmetta i dzisiejszego wieczora miał odgrywać rolę
policjanta. Piłem swój zwyczajowy zmrożony sok wiśniowy mający sprawić, że moje usta
będą się wydawały jeszcze bardziej czerwone i czekałem na swoją porywaczkę. Victoria
i ja dogadywaliśmy się świetnie. Miewałem o wiele gorszych szefów niż ona. Mogliśmy
już słyszeć żeńskie głosy na zewnątrz i w części klubu przeznaczonej dla klientów, gdy
spostrzegłem Victorię przechodzącą w tym momencie przez zasłonę do garderoby.
Wstałem, odkładając napój i sprawdzając swoje zęby w lustrze. Wyglądały dobrze, były
ładne i białe…zabezpieczone kłami.
- Edward? - uśmiechnęła się do mnie ze swoimi migoczącymi niebieskimi oczami,
podczas gdy jej włosy opadały długimi lokami na jej ramiona o barwie kości słoniowej.
Była bardzo piękna. Żaden facet nie miałby nic przeciwko bycia na smyczy, którą ona
władała.
- Victoria! - uśmiechnąłem się do niej, pochylając i całując ją w usta. Ona zawsze
całowała każdego z nas. To było najzupełniej normalne.
- Mmm… - wyszczerzyła się do mnie- Wiśnie. Niezły dotyk.
podając Victorii jej drugi koniec.
- 560 kalorii w jednej z tych breji. - Emmett przypomniał o sobie spoglądając na nas ze
swojego krzesła- Powinnaś zabronić mu tego pić, Vic.
- Hej. - ona przejechała ręką wzdłuż mego ciała- Tak długo, jak on będzie wyglądał tak
jak TERAZ, może pić każde cholerne świństwo, jakie zapragnie, jasne?!
Zaśmiałem się, wywracając oczami, gdy Emmett zachichotał, jedząc swoje zwyczajowe
kawałki jabłka jak przed każdym pierwszym występem.
Victoria spojrzała na mnie i zapytała:
- Czy zamierzasz stawiać mi opór Edwardzie?
- A czy zawsze tak nie jest? - uśmiechnąłem się łobuzersko obdarzając płomiennym
spojrzeniem, podczas gdy ona lekko szarpnęła smyczą.
- Owszem. - Victoria uśmiechnęła się szerzej- Jesteś jednym z moich ulubionych
wampirów. Zawsze staczasz dobrą walkę.
- Ja także! - przypomniał Emmett, nie chcąc być pozbawianym miłości Victorii w żadnej
sytuacji.
- Jasne Emmett, ty też, nadal Cię kocham, bez obaw. - Victoria dała mu całusa w usta,
podczas gdy ja czekałem potrząsając głową i chichocząc z ich zachowania. Emmett był
tutaj najdłużej, stając się jednym z pierwszych tancerzy w ,,Ogniu” parę lat temu. Ja
pracowałem tutaj dopiero od kilku lat i za każdym razem, kiedy Victoria okazywała mi
przychylność, Emmett drżał ze strachu.
- Zazdrośnik. - drażniłem się z nim, wolno wychodząc za Victorią przez kurtynę i
zmierzając długim czarnym korytarzem. Na końcu holu była cienka czerwona linia
wyrysowana na podłodze. To linia pomiędzy mną a klientkami. Za każdym razem,
gdybym ją przekroczył, należałem do nich.
Jedną z rzeczy, które uwielbiałem w pracy tutaj było to, że klub był bardzo ciemny. Nigdy
nie dostrzegam siebie w lustrze w żadnym miejscu w klubie i mogę zachowywać się tak
dziwnie, jak mi się podoba i nie czuć się jednocześnie poniżonym, ponieważ dzięki
ciemności zyskuję anonimowość. Są tutaj światła, tak że kobiety mogą mnie widzieć, ale
mam wrażenie, jakbym przebywał pod wodą. Staję się inną osobą, kiedy przekraczam
czerwoną linię i Edward Cullen nie istnieje. W ten sposób czuję się bezpiecznie. Victoria
przekroczyła czerwoną linię w tym momencie, szarpiąc liną energicznie.
Zaczęło się.
Opadłem na kolana i ryknąłem donośnie, lekko wyginając plecy, nie okazując jej za wiele
walki. Ale zawsze robiliśmy to w ten sposób i wyglądało to dobrze.
- Chodź tutaj mały uparty sukinsynu! - jęknęła Victoria, szamocząc się ze mną i wlokąc w
kierunku czerwonej linii na publiczny widok.
Jestem teraz uprowadzonym wampirem, wleczonym do swojej klatki dla rozrywki
śmiertelnej kobiety. Edward zniknął.
- RRRRRR!!!!! - warknąłem, szarpiąc się ponownie do tyłu oraz będąc powoli
prowadzonym wzdłuż stołów z kobietami, bliżej ludzkiej krwi.
- Nie obawiajcie się panie, mam go pod kontrolą- zaanonsowała Victoria, przyciągając
mnie bliżej. Wokół siebie słyszałem piski, chichoty i kocie miauknięcia.
- To nasz wampir. - Victoria miała mały mikrofon przyczepiony na piersi i używała go
podczas mówienia.
Rzuciłem się do przodu, wydając z siebie głośny syk w reakcji na głośniejsze krzyki
ludzkich kobiet, bardzo napalonych w tej chwili - co było ewidentnie widać.
- On jest dzisiejszego wieczoru bardzo niegrzeczny. - jęknęła Victoria, ciągnąc mnie
mocniej- I będzie ukarany przez nas wszystkie później.
Śmiechy, chichoty. Czołgałem się niechętnie, szarpiąc jeszcze trochę.
- Ale bądźcie ostrożne: on gryzie. - powiedziała Victoria z seksownym tembrem w głosie,
otrzymując jeszcze więcej krzyków ze strony widowni- Jest bardzo niebezpieczny, a
zatem zaprowadzimy go do małej klatki znajdującej się w pobliżu.
Czołgałem się za nią wzdłuż stolików i czułem wiele dłoni sięgających i dotykających
mnie, podczas gdy ja kontynuowałem nieudane szarpanie. Będąc blisko klatki
wykonałem ostatnią próbę ocalenia wolności, warcząc, zrywając się na nogi i sięgając
stołu przy którym siedziały trzy młode dziewczyny. Wszystkie krzyczały, podczas, gdy ja
ryczałem kurczowo chwytając się blatu i patrząc prosto na nie, a Victoria odciągała mnie
do tyłu za włosy.
- Niegrzeczny chłopiec! - Victoria pchnęła mnie do wnętrza mojego okrągłego wiezienia,
zamykając natychmiast drzwi, a ja w tym czasie ponownie syknąłem na nią, z wyrazem
wściekłości na twarzy. Rzuciłem się w jej kierunku wyciągając ramiona poprzez kraty i
sięgając jej sukienki, podczas gdy ona odwróciła się, by zacząć przedstawienie.
Laski wyły na nasz widok, śmiejąc się i szczerząc do siebie, w chwili, gdy Victoria
zwróciła się w moją stronę i używając odpiętej smyczy, uderzyła moją rękę. Ja za to
starałem się wycofać do mojego małego azylu, reagując wyciem na ten lekki ból,
podtrzymując ramię i liżąc zranione miejsce, podczas gdy kobiety ryczały z uciechy.
- Jeśli będziesz grzeczny, być może później pozwolę Ci sprowadzić tutaj kilkoro
przyjaciół- Victoria ścisnęła mnie ponownie smyczą, podczas gdy ja ryknąłem obronnie,
pokazując pełne uzębienie.
- Jak będzie dziewczęta? Która chce spędzić trochę czasu w klatce dziś wieczorem?
Siła jej głosu była na tyle duża, żeby rozsadzić moje błony bębenkowe, gdy one
tymczasem nadal krzyczały i wyły niczym niezrażone.
- W porządku drogie Panie! - Victoria weszła na główną scenę właśnie w tym momencie,
pozostawiając mnie w klatce, ale to bynajmniej nie oznaczało, że stałem tam znudzony.
Musiałem nadal odgrywać swoją rolę uprowadzonego wampira. Ona zaanonsowała
pierwszego tancerza: Jaspera. Pomieszczenie utonęło w ciemnościach, syreny policyjne
zawyły, biało- czerwone światła zatańczyły wokół nas, tak jakby zbliżał się radiowóz.
Jednocześnie dało się słyszeć głos Jaspera przez radio, odpowiadającego niby na
wezwanie i brzmiącego bardzo oficjalnie. Znajdował się teraz na scenie, w okularach
przeciwsłonecznych i ciemnoniebieskim policyjnym uniformie, pałką w ręku i rozpoczął
swój show. Nie mogłem mu się przyglądać, bo musiałem odgrywać rolę niegrzecznego
wampira. Moja klatka była umocowana na niewielkiej platformie, ale byłem bardzo blisko
prawej części publiczności otoczony przez stoliki. Miałem za zadanie podsycać
temperament kobiet, stojąc pomiędzy innymi tancerzami, tak by ani przez moment się
nie nudziły. Wdrapałem się na słupek klatki, udając, że staram się znaleźć drogę
ucieczki. Podniosłem się na drążkach, co nieco, sycząc i nadal pozostając na kolanach i
jak do tej pory nie wstając…nadal niewolnik. Zerknąłem w lewą stronę na kilka kobiet,
poprzez barierki klatki, patrząc na nie niewinnie, pochylając swoją głowę w prawym
kierunku, tak jakbym starał się zrozumieć, jakimi stworzeniami one są. Były po
trzydziestce moim zdaniem, ale nadal bardzo atrakcyjne.
- Wampir gapi się na Ciebie. - powiedziała jedna z nich do drugiej, szturchając
towarzyszkę łokciem w bok.
Musiałem zdobywać kobiety dzisiejszego wieczoru, jeśli chciałem, by znalazły się ze
mną w klatce. Zgarniałem ogromną kasę wtedy, gdy one płaciły za to, by dostać się do
mego więzienia.
Inna kobieta przyglądała mi się uważniej, podczas gdy ja czołgałem się buzując wręcz
seksem wzdłuż drążków klatki i mrucząc gardłowo. Nauczyłem się już robić to całkiem
nieźle.
- Jezu, on jest gorący. - skomentowała jedna z kobiet w odpowiedzi na mały syk, który
skierowałem pod jej adresem.
- Ooooo, przestraszyłaś go Nancy, nieźle!
Wszystkie zaśmiały się, podczas gdy ja obdarzyłem je małym uśmiechem, wydobywając
swoje ramiona poprzez klatkę, trzymając barierki i przyciskając do nich swoją świecącą
klatkę piersiową. Jednocześnie przechyliłem głowę lekko na lewo, tak by zaangażować
jak najwięcej z nich. Jedna z kobiet wykazywała się szczególną kreatywnością. Miała
około 20- lat, być może studiująca w college’u, a jej stolik znajdował się wyjątkowo blisko
mojej klatki. Oferowała mi truskawkę poprzez kratki, jak zgadłem z jej drinka, chciała
skusić mnie do obrócenia się w jej kierunku. Zwróciłem się ku nim ponownie, mrucząc
jak drapieżny kociak, co sprawiło, że jej przyjaciółki zaczęły chichotać i śmiać się
podekscytowane, podczas gdy ja się do nich zbliżałem.
- O mój Boże! - dziewczyna z długimi blond lokami trzymająca truskawkę wyglądała na
lekko podenerwowaną i wzdrygnęła się lekko, gdy się do niej zbliżyłem.
Odgrywając swoją rolę profesjonalnie, wiedziałem, że wampiry nie jadają truskawek, ale
byłem tutaj, by zadowalać moje panie. Myślałem o tym, by ominąć truskawkę i sięgnąć
od razu po jej nadgarstek, wciągając go do wnętrza klatki i starając się go ugryźć, ale
pora była na to za wczesna i takie zachowanie mogło jeszcze poczekać, a nie chciałem
przestraszyć potencjalnych klientek. Powąchałem truskawkę, nieśmiało na początku, tak
jakby to zrobiła sarna, ale później okazałem dziewczynie zaufanie otwierając wargi
szeroko, biorąc truskawkę głęboko do ust i zamykając je wokół jej palców, liżąc je, ssąc i
całując z uwielbieniem.
- Jasna cholera! – zapiszczała. - Jego usta są takie gorące!
Przymknąłem oczy, przymilając się do niej i pozwalając na to, by pogładziła moje włosy,
nadal pozostając na czworaka.
- Sądzę, że Cię lubi Rosalie. - jej mała przyjaciółka z krótkimi, nastroszonymi włosami
zachichotała.
- Jasne, w końcu go nakarmiłam. - uśmiechnęła się, nadal nie wyjmując opuszków
palców z moich włosów. Musiałem przyznać, że to było bardzo przyjemne. Delikatne.
Ale, tak jak powiedziałem: noc jeszcze młoda. Byłem pewien, że będzie wiele cierpienia
później w nocy, gdy te dziewczyny wypiją parę drinków. Młode laski są brutalne.
- Jemu nie o to chodzi. - odpowiedziała ciemnowłosa wyciągając plik banknotów , w pełni
przygotowana.
O, moja dziewczynka! Uwielbiam ten stolik!
- Daj mu to. - powiedziała, wręczając blondynce 5 banknotów.
W tym momencie wspiąłem się na kratki, okręciłem nogi wokół barierek, tak że stopami
nie dotykałem powierzchni, a moje ciało oparłem o drążki, czekając na nią.
Uczepiłem się rękoma szczytu klatki, podczas gdy ona nieco się onieśmieliła, podnosząc
skrawek moich małych szortów znajdujący się blisko moich bioder i umieściła tam pięć
banknotów. Miała zamiar się cofnąć, ale opadłem na kolana i sięgnąłem przez kratki,
przyciągając ją do siebie za kurtkę i zwilżając jej usta zamkniętymi wargami. Jeśli
oczekuje więcej, musi więcej zapłacić. Odepchnąłem ją niedelikatnie, wiedząc, że młode
dziewczęta lubią takie rzeczy. Stała tak chwilę bez słowa, nagle odwracając się do
przyjaciółki i krzycząc: DAJ MI WIĘCEJ TEGO! Chwyciła pieniądze koleżanki bez słowa,
jak zwierzę. Widzicie? Nie trzeba dużo czasu, by z niewinnej młodej dziewczyny klientka
przeistoczyła się w atakującego drapieżnika.
Zobaczyłem przy stoliku także trzecią dziewczynę, która zerkała na mnie znad otwartego
zeszytu leżącego naprzeciwko niej. O co jej chodziło? Robi jakieś szkice, czy co?
Wyrzuciłem ją jednak szybko z pamięci, angażując się w swoją rolę i skupiając się na
blondynce dającej mi w tym momencie banknot dolarowy i dotykającej tym razem
delikatnie mojego torsu, podczas gdy ja sam przyciskałem swoje ciało do krat, tak by
mogła wręczyć mi swój podarek.
Zaryczałem z podekscytowania w reakcji na jej dotyk, podczas gdy jej mała przyjaciółka
z wywiniętymi na boki włosami wstała i dołączyła do niej. Ścisnąłem lekko pośladki
zanim dołączyła do koleżanki. Pozwoliłem im się dotykać tak długo, jak miały na to
ochotę, ponieważ były dla mnie miłe i do tego napalone, zatem postanowiłem
rozkoszować się tą chwilą.
- Czy Ty mówisz? - krótkowłosa brunetka spytała z ciekawością uśmiechając się do
mnie.
Zdecydowałem się pokręcić przecząco głową, jednocześnie starając się wyglądać na
przygnębionego. Porozmawiam z nimi, gdy znajdą się w mojej klatce.
- Awwww… - dziewczyna spojrzała na mnie przepraszająco.
- Ej no, dalej. Koleś, który nie mówi jest PIĘKNY! - pewna ,,gospodyni domowa’’
odkrzyknęła od strony swojego stolika, a wszystkie jej przyjaciółki zaśmiały się razem z
nią. Nawet ja musiałem się uśmiechnąć.
Podeszły do mnie od swojej strony klatki i zamachały pieniędzmi w moim kierunku.
Byłem wściekły, że musiałem odwrócić się od stolika młodych lasek, ale nie mogłem
skupiać się na jednym miejscu zbyt długo. Podczołgałem się do gospodyń domowych i
wziąłem banknoty pierwszej z pań w swoje zęby, wydając z siebie lekki warkot imitujący
jęk przyjemności.
Uniosłem się w górę opierając na drążkach klatki i w tym momencie pięć par rąk znalazło
się na mnie, przechodząc przez kratki i macając mój tyłek. Byłem do tego
przyzwyczajony, ale mimo wszystko zawsze mnie dziwiło, czemu napalone mamuśki za
każdym razem sprawiały, że czułem się jak kawałek mięsa.
- Niezły tyłek. - skomentowało kilka z nich, a jedna wsadziła swoją rękę w głąb mych
majtek, tak by poczuć nagą skórę. Uśmiechnąłem się i spojrzałem na nie zadowolony,
szczerząc się z satysfakcji.
- Zapomnij o tyłku, mamy tu coś lepszego nieco wyżej- inna mamuśka masowała moje
krocze bez odrobiny zażenowania, poruszając dłonią w górę i w dół, aż poczułem jak
twardnieję w mimowolnej reakcji na ten gest, dzięki czemu z reguły dostawałem więcej
kasy.
- WOAH! - wszystkie zapłakały i zawyły jednocześnie, podczas gdy ja spoglądałem na
nie z płonącymi oczami.
- Jasna cholera, to dopiero chłopak - kobieta poruszająca dłonią rzekła - Tutaj…mój mąż
nie byłby w stanie tego dokonać, nawet, jeśli by spróbował!
I banknot 50- dolarowy został umieszczony z czcią w moich majtkach, tuż na ich
przedzie.
Później, gdy one już wyszły, przesunąłem go niżej, tak by był bezpieczny. Po tym jak
dziewczęta z college’u poczęstowały mnie truskawką, zacząłem przyjmować inne drobne
przekąski z innych stolików. Kobiety zdawały się uwielbiać, gdy jadłem z ich rąk i ssałem
oraz lizałem ich palce. Postanowiłem robić to częściej, to dawało mi naprawdę niezłe
profity. Victoria przychodziła kilka razy w trakcie nocy żartując z klientkami, podczas gdy
one rozpieszczały ,,swojego wampira”, twierdząc że kobiety postępują ze mną
zdecydowanie za łagodnie. Powiedziała, że jestem złym wampirem i potrzebuję
dyscypliny. Wielkie dzięki Victorio. Teraz zaczną mnie bić. Powiedziała im, że nie należy
karmić mnie owocami, ale później, gdy już będą mogły znaleźć się ze mną w klatce,
będą mogły nakarmić mnie, czym tylko będą chciały. To podnieciło płomień jeszcze
mocniej, musiałem przyznać to Victorii, wiedziała jak utrzymać panie w nastroju.
Emmett wykonywał swój numer i otrzymał sporo uwagi ze strony kobiet- jak zawsze.
Podkradł mi część dziewcząt, ale podniosłem się z góry na dół w mojej klatce, używając
nóg do podtrzymywania mnie na drążkach i ponownie odzyskałem ich zainteresowanie.
Przytrzymywałem drążki klatki rękoma blisko siedzenia, co wyglądało jakbym został
związany, a moje skórzane opaski wokół nadgarstków nadawały mi wygląd
skrępowanego. Podskakiwałem, warczałem i syczałem zawsze wtedy, gdy któraś
kobieta postanowiła mnie zaatakować przez kraty. Pomiędzy tanecznymi akrobacjami,
poczułem jak starsza siwowłosa pani drapie mnie po plecach. Byłem na czworakach, tak
blisko jak tylko się dało, kiedy obdarzyła mnie możliwie najlepszą ,,drapaną” pieszczotą
na świecie. Lubiłem te doświadczenia i możecie mi wierzyć lub nie, ale starsze kobiety
były najsympatyczniejsze, a przynajmniej większość z nich. Nigdy obraźliwe, nigdy zbyt
brutalne, zawsze patrzące z szacunkiem i uwagą, za każdym razem szczodre w datkach.
- Jesteś kochanieńki, nieprawdaż? - powiedziała kobieta, podczas gdy ja miauknąłem,
nie chcąc by przestawała. Boże, jestem popieprzony!
Ona jedynie gładziła moje plecy, podsuwając mi jednocześnie 100 dolarów tuż przed
moje usta, nie wciskając ich w głąb moich majtek. Co za wspaniała pani… Wziąłem
pieniądze w swoje ,,urocze” zęby i skłoniłem się używając do tego tylko głowy,
pozwalając jej na to, aby rozczochrała moje włosy delikatnym gestem. Ostrożnie
odsunąłem zęby, podczas gdy ona mnie pieściła, aż wreszcie na nią spojrzałem i
uśmiechnąłem prosto w twarz, utkwiwszy swoją głowę pomiędzy kratami na chwilę, tak
jakby zapraszając kobietę do tego, by mnie pocałowała, a jednocześnie lekko
rozwierając wargi i dodając do powietrza między nami język. Była słodka, rumieniąc się i
wychylając by dać mi małego całusa w usta, po czym śpiesznie uciekła. Polubiłem ją, a
ona prawdopodobnie nie zbliży się do mnie już więcej. Obróciłem się, by zauważyć
dziewczynę z notatnikiem siedzącą samotnie, coś piszącą, podczas gdy ja podczołgałem
się bliżej w jej kierunku żeby sprawdzić, co ona takiego do cholery wyprawia?!
Spostrzegła mnie i podskoczyła wydając z siebie niewielki krzyk, kiedy ja równocześnie
syknąłem na nią odgrywając dalej swoją rolę.
- Sorry. - odpowiedziała rumieniąc się lekko. Wyglądała tak, jakby miała zamiar
powiedzieć coś więcej, tylko się wahała.
Poczułem wyzwanie, jak zawsze, kiedy nie byłem w stanie skupić na sobie uwagi jakiejś
dziewczyny podczas tańca czy po prostu wykonując swoją pracę. Ta zaś laska stanowiła
prawdziwe wyzwanie. Wzięła ze sobą zeszyt! Może to jedna z tych ,,mądrych”
dziewczyn, które myślą, że są ponad całą tą rozpustę. Zmuszę ją do porzucenia tego
notesu, nawet jeśli miałoby to mi zająć całą noc. Teraz dziewczyna była tego bliska, a
zatem postanowiłem wykorzystać swoją szansę. Sięgnąłem w dół i chwyciłem jej zeszyt,
wyrywając jej go z ręki i szarpiąc w stronę swojej klatki, jednocześnie przedostając się na
drugą stronę pomieszczenia tak szybko, jak tylko jest to możliwe. Dziewczyna wrzasnęła
na mnie, podnosząc się i podchodząc do mojej klatki, jednocześnie starając się mnie
dosięgnąć.
- Hej, to moje! - krzyknęła próbując zagłuszyć muzykę. - Proszę? Potrzebuję tego! To do
szkoły!
Zignorowałem ją i otworzyłem notatnik, robiąc przy tym minę, jakbym nie rozumiał
skomplikowanych szlaczków wewnątrz niego, całkiem jak wampir- niemowa. W
ciemności poza słowami CZŁOWIEK- WAMPIR zapisanymi wielkimi literami, nie dało się
zobaczyć nic więcej. Ona pisała o mnie.
Zatem, jeśli ona chce odzyskać zeszyt, będzie musiała słono za niego zapłacić.
- Proszę wampirzy chłopaku? - teraz rozmawiała ze mną tak, jakbym naprawdę był
jedynie niemym zwierzęciem. Jej piękne małe przyjaciółki właśnie wróciły z damskiej
toalety, zastanawiając się, co tu się wyprawia. Patrzyły na mnie z wielkimi uśmiechami,
podczas gdy ja wepchnąłem notes w spodenki, wywołując tym głośną reakcję brunetki
starającej się mnie dosięgnąć. Sięgnąłem poprzez głowę do barierek koło niej i zacząłem
robić powolne pompki, tak jakbym ją ignorował.
- Świetnie, teraz zaczął sobie ćwiczyć, pocąc się na mój zeszyt!- poskarżyła się, podczas
gdy ja uśmiechając się do siebie nie przestawałem tego robić.
- A dlaczego się skarżysz? - powiedziała krótkowłosa dziewczyna z czarnymi włosami.
Blondynka tylko gapiła się na mnie, śmiejąc się w oszołomieniu.
- On jest YUMMY! - moje ćwiczenia przypadły do gustu jasnowłosej.
- Zabrał mój notes. - informowała brunetka. - Chcę go z powrotem.
- Hmm… - dziewczyna z krótkimi czarnymi włosami podeszła do portmonetki wyjmując
kilka banknotów- Daj mu kilka dolarów, a jestem pewna że odda Ci go z powrotem,
HEHE.
Wyglądało na to, że ta mała sądziła, że zrobię wszystko dla kilku dolców. Błąd. Teraz to
będzie warte co najmniej dwadzieścia, aby odzyskać notatnik. Taką cenę wyznaczyłem
za niego brunetce.
Dziewczyna wysunęła banknoty w moim kierunku tak, jakbym był wygłodniałym psem, a
to były krakersy. Zszokowało mnie to, że nie wydawała z siebie cmokających dźwięków,
by mnie zachęcić.
Zignorowałem ją, wykonując kilka ruchów ,,wytresowanego’’ striptizera, czołgając się
wzdłuż barierek w górę i w dół, odrywając od nich swoje ciało i ponownie na nie
napierając, jednocześnie rzucając się na boki i próbując wydostać się z pułapki, warcząc
z frustracji.
- To nie działa Alice. - brunetka poskarżyła się przyjaciółce.
- A więc on chce więcej. - wywnioskowała Alice prawidłowo, mamrocząc. - Wiesz, ci
faceci zrobią wszystko dla kasy…musisz tylko dać im odpowiednią sumę.
Po tym dziewczyna nazywana Alice zaczęła wydawać z siebie dźwięki cmoknięć,
przywołując mnie do siebie.
- Tutaj, chłopcze. - zawołała, podczas gdy ja podciągałem się w tym momencie na
rękach w górę i w dół, pompując mięśniami i przechylając głowę w jej kierunku.
- Popatrz, chłopcze…140 dolców! - zamachała banknotami i zacząłem powoli się do niej
zbliżać, opadając na ręce i kolana znowu i rozkoszując się chwilą podczołgiwania się do
trio.
- Nie mów do niego, jakby był psem Alice! - zbeształa ją blondynka. - On jest wampirem.
Bądź dla niego miła.
- Ja tylko staram się go nakłonić, by zwrócił notes, więc oszczędź sobie. - Alice
nastroszyła się nieco na blond przyjaciółkę.
Czasami najlepsze napiwki mogą być odebrane w ostatniej chwili, do takiego właśnie
wniosku doszedłem po krótkim czasie od rozpoczęcia pracy tutaj. Nie dostanie ode mnie
niczego, zanim nie schowam kasy w bezpieczne miejsce. Podczołgałem się do barierek,
wystawiając przez nie nos na samym początku, mając nadzieję, że wetknie pieniądze w
moje zęby. Nie zrobiła tego.
- Nie, nie. - mówiła do mnie tak, jakbym miał trzy lata. - Oddaj Belli pieniądze, a
dostaniesz TO.
Tak chcecie zagrać? Ok., mam w zanadrzu kilka sztuczek.
Cofnąłem się nieco i wydobyłem zeszyt z wnętrza szortów, otwierając go w miejscu,
gdzie widniał napis. Chwyciłem delikatnie w zęby kilka fragmentów kartki, nie rwąc ich
jeszcze- jedynie strasząc.
- Nie rób tego! - dziewczyna o imieniu Bella zaczęła błagać, podczas gdy ja zwróciłem
oczy w jej kierunku, czekając z przyjacielskim uśmiechem na ustach.
- Daj mu to, Alice! - Bella krzyknęła na swoją przyjaciółkę.
Moje zwycięstwo.
- Jesteś niedobry! - Alice zgodziła się z ostrzeżeniami Victorii i wetknęła pieniądze do
wnętrza mojej klatki.
Uśmiechnąłem się do nich w odpowiedzi, nie chcąc wzbudzać negatywnych emocji i
uprzejmie podsuwając im zamknięty w swoich zębach zeszyt, jednocześnie
podczołgując się do nich i oddając go.
Ona wzięła go ode mnie, delikatnie, rzucając jedynie w odpowiedzi: Dziękuję Ci
wampirze.
Uśmiechnąłem się i zaoferowałem jej swoje usta.
- Och, Bella, on chce Cię pocałować!- Rosalie wyglądała na podnieconą - To
WSPANIAŁE! Musisz się zgodzić!
- O nie, dzięki… - dziewczyna zapłonęła silnym rumieńcem, a ja uśmiechnąłem się do
niej gorąco.
Okazałem rozczarowanie, przytknąwszy ramiona do krat i nie pozostawiając jej innego
wyboru. No dalej Bella, bądźmy przyjaciółmi. Żadnych negatywnych emocji. Ale ona
wyrwała się, gnając z pośpiechem do pobliskiego stolika ze swoją książką, robiąc teraz
jeszcze więcej notatek.
Victoria pojawiła się chwilę później, pytając trójkę:
- Czy on dobrze się sprawuje?
One zaśmiały się, mówiąc: ,, O tak! ’’ - i - ,, Jest bardzo grzeczny! ’’
Jedynie Alice zaczęła narzekać:
- Nie, jest złym chłopcem, tak jak mówiłaś!
Zagapiłem się na nią. Dziś grałem dobrego wampira. Miałem nadzieję, że klientki wrócą
z powrotem w następnym tygodniu, aby zobaczyć mojego ,,złego wampira”, co było o
wiele gorsze i zabierało mi o wiele więcej energii.
- Ostrzegałam Cię. - Victoria mrugnęła i zwróciła się w moim kierunku, wsuwając bat
pomiędzy kraty.
- Hej! - wydarła się na mnie, podczas gdy ja odpowiedziałem syknięciem z głębi swej
klatki z dala od niej- Chcesz być ukarany?! Chcesz, prawda?
O tak, to zajmie z pół godziny, nie? Cholera.
Wrrr, do dzieła Victorio.
- Zachowuj się, albo doprowadzę Cię do łez!- ostrzegła, uśmiechając się do kobiet i
zawracając na główną scenę, by kontynuować przedstawienie.
- Pięknie, wpędziłaś go w tarapaty!- Bella zbeształa krótkowłosą, podczas gdy wszystkie
trzy zajęte były odbieraniem drinków od kelnera, który także nie nosił koszulki, a jedynie
biały kołnierzyk z czarnym krawatem, odpowiednio dopasowanymi do niego opaskami na
ręku i obcisłymi czarnymi szortami. Stoliki obsługiwałem później w nocy, kiedy mój
wampirzy pokaz się kończył.
- Oh, to wszystko część przedstawienia, spokojnie! - poinformowała je Alice.
Ta cała Alice świetnie harmonizuje z tym miejscem. Dziwne, że jej tu wcześniej nie
widziałem, pomyślałem.
***
Kurwa!
- Rrrrrr…!!! - zaryczałem głośno we wnętrzu swojej klatki, drzwi bowiem zostały otwarte,
a moje nadgarstki zostały przywiązane z tyłu głowy do barierek na suficie. To był czas
karania wampira i za 30 dolców każda klientka mogła wymierzyć mi 5 razów skórzanym
batem, który Victoria kupiła dla mnie pewnego dnia. Pejcz wyglądał nieźle, a podczas
uderzania wydawał efektowny dźwięk przy kontakcie ze skórą, ale nie ranił zbyt mocno.
Nie krzywdził MNIE, w rzeczy samej i nie pozostawiał śladów.
Była też pokaźnych rozmiarów lina, aż prosząca się o to, by po nią sięgnąć. Już po
ukaraniu wampira, gdy stawał się ponownie ,,grzecznym” chłopcem, inna lina była
formowana w taki sposób, by kobiety mogły ją przekroczyć i dołączyć do mnie w klatce,
a wówczas drzwi zamykały się pozostawiając nas sam na sam, bym mógł rozpocząć
swój ,, taniec ‘’. Ja byłem jedynym, który tańczył, one zaś mogły do mnie sięgać.
Blondynka i Bella ze swoim zeszytem wyraźnie nienawidziły widoku mnie poddawanego
karze. Nie brały w tym udziału i za każdym razem, gdy byłem uderzany i wydawałem z
siebie krzyk, smutniały. Nagle Bella krzyknęła:
- Jesteście wstrętnymi babsztylami! Jak można bić coś tak pięknego?!
Być może ujrzę ją nieco później w klatce. Może przyjdzie po to, by pocieszyć mnie po
moich cierpieniach. Alice – znowu - powiedziała jej, że to jedynie element przedstawienia
i ja tak naprawdę nie cierpię. Miałem nadzieję, że wreszcie się przymknie. Zaczynała
mnie leciutko irytować.
Za około godzinę zostałem przywrócony do porządku. Victoria weszła do klatki, po tym
jak lina została usunięta i drzwi zatrzaśnięte, tak że znaleźliśmy się w niej tylko ja i ona.
Wydałem z siebie kilka mokrych szlochów, ocierając je nadgarstkami, podczas gdy ona
sprawdzała czy jestem już bardziej obłaskawiony. Przez mikrofon Victoria
zdyscyplinowała mnie:
- Czy teraz już będziesz grzeczny?! - krzyknęła wymierzając bat ponownie w moje plecy.
Kurwa!
- Rrrrrrrrr! - wygiąłem ciało ciaśniej w łuk, odpowiadając głośnym ryknięciem.
- Tak czy nie?- odpowiedziała Vic powtarzając cios.
Kurwa!
- Aaaaaaa!!! - wykrzyknąłem, ściskając swe gołe pięści i kopiąc gołymi stopami.
- Tak? - chwyciła mnie za włosy i odchyliła do tyłu głowę, aż przymknąłem oczy.
Przytaknąłem, złamany. Westchnąłem głębiej, tam jakbym cierpiał.
- Czy mogę przyprowadzić tutaj ludzi? - zapytała mnie. - Obiecujesz ich nie pozabijać?
Przytaknąłem ponownie. Kurwa. Kurwa.
Zaryczałem, niby w agonii.
- Powiedz to - Victoria naciskała. - On umie mówić. Nie lubi rozmawiać z ludźmi, za to
chętnie porozumiewa się z innymi wampirami za pośrednictwem umysłów. Ale myślę, że
jest już gotowy na to, by przemówić. Powiedz: obiecuję.
Zawahałem się warcząc. Wszystkie klientki czekały i patrzyły. Victoria podetknęła mi
mikrofon do ust.
- Ooooooobiecuję - użyłem swojego najgłębszego, przenikliwego głosu, wywołując tym
krzyki całego klubu, wszystkich dzikich kobiet formujących ciasną formację na zewnątrz
mojej klatki.
- Wampir obiecuje. - powiedziała Victoria do swego mikrofonu. - Jeśli mu wierzycie i jeśli
jesteście wystarczająco odważne…podejmijcie wyzwanie i wejdźcie do jego klatki.
Powiedzcie tylko, czego chcecie, a ja będę nadzorowała wampira. Ale ostrożnie…on jest
bardzo niegrzeczny i nie zawsze posłuszny.
Myślę, że każda kobieta w klubie w tej chwili opuściła swoje miejsce. To, co widziałem za
sobą, to jedynie puste stoliki. Nawet stolik Belli był opuszczony. Uśmiechnąłem się
łobuzersko do siebie, szczęśliwy, że zobaczę tę grupę tutaj dzisiejszej nocy. Wydawały
się zabawne.
Rozległa się donośna ,, wampirza ’’ muzyka, mroczna, w stylu Haunted Mansion. Ludzie
zaczęli płacić za to, by znaleźć się w mojej klatce. Czasami byłem uwalniany ze swoich
kajdanek, z kolei innym razem życzyły sobie mnie skrępowanego tak, by mogły mnie
dotykać, całować moją szyję i klatkę piersiową, a część nawet gryzła moje sutki. Byłem
do tego przyzwyczajony, dlatego też śmiałem się, uśmiechałem i syczałem, kiedy jakaś
prowokacja miała miejsce. Starałem się mówić najmniej, jak to możliwe, trzymając się
swojej roli, ale nikt nie zdawał się zwracać na to uwagi. To mego ciała pragnęły- nie
konwersacji. Jedna z kobiet weszła i zapragnęła związać mi ręce powyżej mej głowy. Ja
jedynie wsunąłem ręce do niewielkich kajdanków umocowanych na suficie, wyglądając
tak jakbym był związany, ale tak naprawdę mogłem je wyjąć w dowolnym momencie. Ale
nigdy nie rozwiewałem iluzji. Cokolwiek one mi robiły - było w porządku. Victoria patrzyła
na mnie z uśmiechem przez cały czas, uwielbiając sposób, w jaki przyjmowałem każdą z
nich, nigdy nie okazując zniesmaczenia czy niechęci. Na mojej twarzy gościł szeroki
uśmiech, a buzujące seksem zamglone oczy zwracały się ku każdej z nich. Myślałem, że
jedna kobieta po 40- tce chce mnie udusić. Całowała moje usta, podczas gdy ja byłem
związany, ściskała moje włosy wpychając mi język do gardła, a nasze języki siłowały się
za sobą. Próbowałem oddać jej pocałunek, ale jej pieszczota była pełna gniewu i
gwałtowności, na pewno jakiś mężczyzna podsycił jej złość i teraz wyładowywała ją na
mnie, mszcząc się za pośrednictwem pocałunku. Victoria z reguły interweniowała, by
mnie chronić, ale czas ją naglił i musiała mnie opuścić. Westchnąłem ciężko, chwytając
powietrze, podczas gdy Vic uśmiechnęła się do mnie po raz ostatni.
- Wszystko w porządku wampirze? - zapytała ze szczerym zainteresowaniem.
- Jest ok. - puściłem jej oczko uśmiechając się. - Wow, ta to dopiero całowała.
Ze śmiechem Victoria podeszła do kolejnej grupy dziewcząt, zbierając od nich pieniądze
i pytając, czego sobie życzą.
To były TE trzy dziewczyny! Zdaje mi się, że widziałem tę jedną z nich, Bellę, jak
pozostałe ją wołają. Zastanawiałem się, co też takiego mogą sobie ode mnie zażyczyć.
- Żadnych kajdanek wampirze. - przekazała mi Victoria, podczas gdy ja wysuwałem z
nich ręce, trzymając się krat po obu stronach zanim nie stanąłem na ziemi, czekając na
nie, mające odwiedzić moją małą posiadłość.
- Tylko taniec. - Victoria otworzyła drzwi do pomieszczenia i uśmiechnęła się. To były
miłe laski.
Zacząłem tańczyć wolno, przymykając oczy i kręcąc biodrami małe kółka, nadal
trzymając się drążków przed sobą. One zdawały się obawiać wejścia do środka, gdy
zerkałem na nie spod przymkniętych powiek.
- Wejdźcie, zapraszam. - wymówiłem łagodnym tonem stając twarzą do ich grupki. -
Czekałem na Was całą noc.
Dziewczęcy chichot zatańczył mi w uszach, podczas gdy blondynka weszła jako
pierwsza.
- Dawajcie. - wymówiła do swoich przyjaciółek, obejmując brunetkę i wpychając ją do
środka, krótkowłosą zaś ciągnąc na końcu z podenerwowaniem.
Drzwi zamknęły się z trzaskiem, na co dziewczyny ewidentnie stchórzyły, krzycząc i
podskakując z trwogi.
- Witajcie- przymiliłem się z wyraźnym rozbawieniem, ujmując dłoń blondynki i całując ją
jak dżentelmen.
- Cz-cześć. - zająknęła się przebiegając wzrokiem po moich policzkach. Zanim się
zorientowała, otoczyłem ją i przycisnąłem plecami do kraty, pochylając się nad nią i
poruszając sugestywnie swoimi biodrami wokół jej.
- Jasna cholera! - blondynka krzyknęła w reakcji na mój uśmiech, kiedy ja przycisnąłem
swoją klatkę piersiową do jej piersi, pragnąc by zabrała zapach mej oliwki ze sobą do
domu.
- Gdzie się podziewacie laski?! - blondynka prosiła o pomoc swoje przyjaciółki, ale one
tylko stały za nami z otwartymi w szoku ustami. Zignorowałem jej jęki ukazując swoje
wampirze zęby, opuszczając twarz, by odnaleźć jej szyję i odsuwając z niej jej kołnierzyk
oraz delikatnie przyciskając swoje dorabiane kły do jej ciała i liżąc jej perfumowaną skórę
swoim wilgotnym językiem.
- Ooooochhhh mój Boże!!! - zwiotczała w moich ramionach, podczas gdy ja naparłem na
nią nieco swoim skórzanym kroczem.
Wtedy poczułem parę drobnych dłoni, macających moje pośladki, z tyłu za mną. Czy to
dziewczyna z zeszytem? Wykręciłem się, zatem napotykając wzrokiem tą małą laskę z
odstającymi na boki włosami. Śmiała się do mnie, zadowolona z mojej wampirzej ,,gry”.
- Boże, jesteś słodki! - powiedziała do mnie, podczas gdy ja uniosłem ją w swoje
ramiona, by zabrać do wolnego miejsca w klatce, wydając przy tym z siebie liczne
cmoknięcia i przyciskając ją do siebie przy akompaniamencie jej radosnych okrzyków.
- Nie zabijaj! - Victoria uśmiechnęła się, ostrzegając mnie podczas gdy ja ćwiczyłem
sobie z dziewczynami.
- Być może - mruknąłem umieszczając małą Alice pomiędzy kratkami i oplatając jej nogi
wzdłuż swojej talii, trzymając się jednocześnie drążków po jej bokach i nie pozwalając
się oswobodzić.
Wetknąłem swoją twarz w jej bluzkę, podczas gdy ona krzyknęła trzymając się krat tak
jak i ja, w geście obronnym, pomagając sobie odepchnąć mnie od siebie. Nie gryzłem jej
czy coś podobnego, jedynie przytknąłem twarz na moment, obdarzając ją niewielkim
wampirzym ukąszeniem równolegle z wieloma delikatnymi pocałunkami składanymi na
jej twarzy. Postawiłam ją na ziemi, a ona natychmiastowo czmychnęła w pobliże
blondynki. Spojrzałem na ,,dziewczynę z zeszytem” i wydałem z siebie powolny
niebezpieczny ryk, oblekając twarz w swój seksowny uśmiech i skradając się do niej.
- O Boże….nie… - ona udała się natychmiast w róg klatki, próbując uciec jak najdalej
ode mnie, ale wkrótce ją dopadłem, spojrzałem na nią z góry, klinując swoje ciało o
barierki i jednocześnie szepcząc:
- Czego pragniesz ,,dziewczyno z zeszytem”?
Ona w odpowiedzi zachichotała, a jej skóra zalała się purpurą.
- Nie bój się. - przymiliłem się do niej swoim wampirzym głosem. - Nie
gryzę…szczególnie.
- Oh, Bella pozwól mu się ugryźć, to jest po prostu zajebiste! - zaśmiała się dziewczyna o
imieniu Rosalie.
Obniżyłem swoją twarz do zagłębienia jej szyi, dysząc w to miejsce gorąco,
przygotowując się do lekkiego ugryzienia swoimi sztucznymi kłami. Wszystkie kobiety
kochały być kąszone przez wampira.
- Czekaj, nie. - zmieniła zdanie. - Czy ja mogę jedynie…cię pocałować?
Wyglądała tak, jakby czuła się winna pytając mnie o to: tak jakby była jakąś łatwą laską.
Dostrzegłem w tym niewinność, świeżość i coś dziwnego. Ale pokochałem to.
- Gdzie miałabyś ochotę? - owinąłem się wokół niej, wpatrując się w nią swoimi
grzesznymi oczami i przyciskając swoją śliską, pozbawioną włosów klatkę piersiową do
jej piersi.
- Um… - ona zapłonęła ponownie rumieńcem. - W wargi, na twarzy! - dodała szybko
chyba z obawy czy nie pomyślę o innych ,,wargach”. Zachichotałem do siebie.
- Słowo honoru. - przymiliłem się, otwierając swoje usta i składając na jej wargach
najdelikatniejszy, najmokrzejszy, najbardziej namiętny pocałunek, jaki tylko mogłem
wymyślić, mając nadzieję na otrzymanie sowitej zapłaty. To nie była tania zabawa, by
dostać się do klatki. A jedyne, czego ona sobie życzyła, był to pojedynczy pocałunek. To
lubię.
Jej dwie przyjaciółki wyły za mną z podekscytowania, w trakcie, gdy ja zbliżyłem swoje
biodra do jej bioder i przesłałem pocałunek. Moje dłonie chwyciły jej twarz mocno, tak
żeby nie mogła mi uciec, zanim nie byłem gotów do tego, by ją wyswobodzić. A tak na
marginesie, spodobało mi się. Gapiłem się na nią, składając dziecinny pocałunek na jej
podbródku, nigdy nie odrywając wzroku z jej oczu, podczas gdy sam składałem wiele
maleńkich, kochających całusów na jej niewielkiej niewinnej twarzy. Hmmm… niewinnej i
karmazynowej w tej chwili ze wstydu buzi.
Wreszcie zapytałem:
- Jak było?
Ona tylko gapiła sie na mnie bez słowa. Jej zeszyt uderzył o podłogę z lekkim
plaśnięciem, a ja obdarzyłem ją swoim chłopięcym uśmiechem, nabijając się co nieco z
jej reakcji. Bardzo niewinna. Bardzo słodka. Mogłaby uczynić jakiegoś faceta
szczęściarzem. Być może za parę lat zostanę tancerzem na jej wieczorze panieńskim.
- Ej, wy tam, starczy! - Victoria zorientowała się, że ich czas się wkrótce skończy i
odepchnęła mnie z powrotem na kraty swoim batem. Wyglądało to tak, jakby mnie nim
ściskała, nawet, jeśli tak w rzeczywistości nie było.
- Dobranoc, drogie panie. - zagruchałem do nich, kiedy powoli opuszczały
pomieszczenie. ,, Ta od zeszyt ‘’ była ostatnią w szeregu do wyjścia, a kiedy już miała
opuścić klatkę, jej oczy zogniskowały się na mnie. Uśmiechnąłem się do niej ze słowami:
- Dobranoc ,, dziewczyno z notesem ‘’.
Ona ponownie zapłonęła rumieńcem, podnosząc swoją książkę z podłogi i zostawiając
mnie 200 kobietom, które były następne w kolejce.
- Wampirze, kajdanki! - zaanonsowała Victoria następną grupę kobiet, podczas gdy ja
uśmiechałem się wsuwając dłonie w obręcze powyżej siebie, czekając.
BPOV
O mój Boże, to był bez wątpienia najlepszy cholerny pocałunek, jakiego kiedykolwiek
doświadczyłam w całym swoim życiu. Zupełnie nie zapamiętałam naszej drogi powrotnej
do stolika, ale bez wątpienia ona musiała mieć miejsce, ponieważ teraz tu siedzę gapiąc
się w swój zamówiony ,, Sex on The Beach ‘’.
- Jezu Chryste, on jest niesamowity! - Rosalie wybuchnęła zajmując z powrotem swoje
miejsce obok nas, nadal spoglądając na wampira i dwie kobiety przebywające z nim w
tej chwili, macające go po pośladkach i poświęcające dużo czasu na to, by przekonać się
jak prezentuje się każdy mięsień na jego ciele. A sam zainteresowany nie mógł nic na to
poradzić, bowiem jego ręce zostały związane ponad głową.
- Bleeee… - nie sprawiało mi przyjemności patrzenie na to, co te kobiety z nim
wyprawiają. - Niektóre baby to zwykłe świnie, przysięgam. Spójrzcie tylko na nie! Boże,
ona ssie jego sutka i wykręca drugiego! Teraz go gryzie!
- Widziałam, że zapłaciła 500 dolców, żeby to zrobić. - skomentowała Alice, przyglądając
się wszystkiemu z sennym uśmiechem.
Spojrzałam na jego twarz, na twarz chłopaka - wampira sądząc, że napotkam na niej
poniżenie lub zdegustowanie, ale on zdawał się to lubić, jego oczy były bowiem
zamknięte łagodnie, on sam zaś jęczał i warczał z przyjemności!
A potem śmiał się i całował ich usta, tak jak całował moje! Część mnie poczuła się
głupio. To wszystko było dla niego wyłącznie grą. Postępował tak z każdą samotną
kobietą tutaj. Myślałam, że ten moment był na swój sposób…wyjątkowy. Tak było
przynajmniej dla mnie, tak na marginesie. Ale czy to mogło znaczyć cokolwiek dla niego?
On jest źle traktowany i całowany tak jak przeze mnie przez każdą kobietę w tym
miejscu. Otworzyłam swój zeszyt i zaczęłam zapisywać swoje spostrzeżenia, kiedy Alice
do niego zerknęła.
-, Więc masz zamiar go o to ZAPYTAĆ? - Alice uśmiechnęła się do chłopaka- wampira.
- Jest do tego stworzony. - odpowiedziałam. - Zakłopotałam się z jego powodu. To mój
ulubiony ze wszystkich facetów, jakich tu do tej pory widywałam. Najatrakcyjniejszy - to z
pewnością. I wygląda na mądrego i doświadczonego życiowo. Mam nadzieję poznać
jego imię, aby móc sprawdzić na tablicy więcej odnośnie ewentualnych szczegółów.
- Teraz, kiedy nadal jest wykorzystywany, możesz podejść do Victorii, kobiety z
mikrofonem i dowiedzieć się czegoś na jego temat. Może mogłabyś z nim porozmawiać
na zapleczu, czy coś w tym stylu. - zasugerowała Rosalie. - To nie jest gwiazda rocka, z
nim MOŻNA rozmawiać, wiesz.
- O Jezu. - zapatrzyłam się na niego i trzy dziewczyny około dwudziestki,
niewyobrażalnie wręcz szczęśliwe, roznegliżowane jak dziwki, otaczające go, macające
gdzie tylko się da i całujące jego plecy, klatkę piersiową, a jedna z nich ścisnęła go
mocno za włosy, atakując jego szyję. Jedna z nich przytknęła nawet swoją twarz do jego
krocza!
A on nadal sprawiał wrażenie, jakby to uwielbiał, jakby kochał każdą pojedynczą rzecz,
jaką z nim robiły. Był idealnym mężczyzną do tego, by stać się materiałem moich badań.
Wiedziałam, że było coś więcej niż tylko ciało i twarz. Chciałam dostać się do środka
jego umysłu i dowiedzieć się, co zmusza go do takiego życia, co siedzi w jego głowie,
gdy te kobiety molestowały go w taki sposób. Przywdziewał na twarz uśmieszek, ale ja
wiedziałam lepiej. Chciałam dotrzeć do wnętrza tego człowieka- wampira. I w tym
samym momencie zadecydowałam, że wybiorę właśnie jego jako przedmiot moich
rozważań. Jedyne, co musiałam zrobić teraz, było…nakłonienie go, by ze mną
porozmawiał. Prawda?
EDIT: Och, zapomniałam dodać, że wrzuciłam to opowiadanie za zgodą tłumaczki i to ona będzie zajmowała się tym tematem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez polly dnia Wto 13:15, 23 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Eileen
Obserwator
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:11, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuję za umieszczenie moje tłumaczenia tzn 1 rozdziału... Chciałam powiedzieć, że opowiadanie to jest mi wyjątkowo bliskie... Dzięki niemu polubiłam to, co robię, tzn tłumaczenia:) Rozdział pierwszy to wprowadzenie do historii Belli i Edwarda...:)Historii nietypowej i zdecydowanie dla osób pełnoletnich.
Edward tancerz w klubie nocnym i zarazem pan do towarzystwa tworzy wokół swojej osoby iście ''edwardową'' otoczkę tajemniczości:) Bella?Bella jak to Bella, ma dobre serce i mimo początkowego braku doświadczenia wkrótce pokazuje różki:)
To moje ukochane opowiadanie i mam nadzieję, że je polubicie.
Pozdrawiam:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monia23
Gość
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:20, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Znam je i bardzo lubię,będę tu na pewno zaglądać. Myślę że nie potrzebnie będzie wklejać tutaj każdego odcinka, bo są dość długie,myślę że lepiej żeby każdy sobie ściagał z chomika a tu bedziemy pisać komentarze odnośnie tego ff.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eileen
Obserwator
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:30, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Ja także tak sądzę... Autorka winndSinger powinna się ucieszyć, że jednak będzie można jakoś znaleźć jej opowiadanie. Świetnie, że powstało to forum, bardzo się cieszę. Sądzę, że z tym linkiem (podobnie jak na twilightseries) to dobry pomysł, bo w przypadku bardzo długich rozdziałów, a takie są jeszcze przed nami, mija się to z celem. Poza tym... Nie jestem pewna czy Winnd by się zgodziła, na kopiowanie jej pliku tzn jawne kopiowanie. Mam dla Was już w tłumaczeniu 9 rozdział i niedługo się pojawi:)
Co do treści... nie jest dla osób młodych, wrażliwych czy niedoświadczonych. Nie chciałabym mieć nikogo na sumieniu....
Buziaki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
polly
Administrator
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z piekła Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:57, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Pomyślałam, że wrzucę pierwszy rozdział w celach zachęcających xD
Nie wszyscy czytali TRL, a może początek sprawi, że się wciągną?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kroopeczkaa
Gość
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:58, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
No i ja też tu jestem Ewo, bardzo dobrze zrobiłaś umieszczając tłumaczenie tutaj. Teraz pozostaje porozmieszczać reklamy forum i każdy, komu zależy odnajdzie tłumaczenie
TPW też tutaj znajdziemy? xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
xAlice
Obserwator
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:07, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
kocham TRL.
i zważając na aktualne wydarzenia w WA, wole The Red Line.
fajnie, że powstało te forum.
Eileen myślę, że TRL się wszystkim spodoba. szczególnie w Twoim tłumaczeniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
polly
Administrator
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z piekła Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:14, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Z mojej rozmowy z Eileen wynika, że TPW także tu będzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eileen
Obserwator
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:19, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Tak, dzięki dziewczęta:) zgromadzimy naszą stałą ekipę i będziemy mogły co nieco pospoilerować odnośnie następnych chapów Być może się rozkręci, w co wierzę co do TPW... jak najbardziej założymy temat, o ile Polly nadal chce go założyć... to można także wrzucić 1 rozdział... i co sądzicie???
The Red Line to moje kochane opowiadanie, mam nadzieję, że mimo tego, że dojdzie tam do strasznych scen, to je pokochacie, bo koniec jest piękny:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Priceless_Girl
Obserwator
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:24, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo się cieszę, że będzie można gdzieś gadać o The red Line. Niesamowite opowiadanie No i wydaje mi się, że tutaj nie będzie już takich jazd jak wiemy gdzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
polly
Administrator
Dołączył: 21 Cze 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z piekła Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:25, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, nie ma sprawy. Zakładajcie xD Eileen, załóż, ja wkleję linka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
xAlice
Obserwator
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:28, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Eileen, jakie straszne sceny?
mam się zacząć bać?
ja już chce spojlery. hahaha xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eileen
Obserwator
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:31, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Alice... Spoiler numer jeden.... Edward i Emmett w siłowni... czy trzeba coś więcej?
EDIT: Spoiler na biało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monia23
Gość
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:56, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Hmmmm dobrze ze wiem o co chodzi bo bym pomyślała o tym że oni we dwóch razem w tej siłowni Tak Ewa koniec jest przepiękny tego ff a bym chciała trochę innego, szkoda pewneij osoba , to z tym słodzaczkiem małym to tak fajna sprawa ale jak pisałam szkoda mi kogoś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eileen
Obserwator
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:00, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Monia... mówisz o małej istotce na literkę K? Czy ja dobrze zgaduję?:)Ej... jej nie powinno być Ci szkoda. Już raczej tych, którzy się poświęcili w imię sprawy... I pewnego związku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
xAlice
Obserwator
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:02, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
ej ej!
mówcie coś, a nie jakimś szyfrem piszecie, hahah
szkoda związku?
pewnie chodzi o Alice i Jaspera... nie ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eileen
Obserwator
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:14, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Ejjjj....Aż tak daleko posuniętych spoilerów nie daję no bez przesady:P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monia23
Gość
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:15, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
tak Ewa słodziak na literę K, ale szkoda mi innej osóbki , w sumie 2,przed ostatni rozdział mnie powalił i zarazem rozczulił to wszystko miało być trochę inaczej. Alice żaden szyfr tylko rozmawiamy o ff
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czzz
Gość
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 15:16, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
o jej emmet i ed na siłowni, cholera! moja wyobraźnia zaczeła pracować <marzy>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Priceless_Girl
Obserwator
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:45, 23 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Czzz ale mas unicorn,a xP
Dziewczęta nie ładnie tak sobie rozmawiać o zakończeniu przy osobach nie wtajemniczonych Mam prośbę niech ktoś zapoda linka do oryginału TRL <prosi>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|